Właśnie wróciłam z Islandii, którą zwiedzałam od 29 maja do 9 czerwca 2015 roku (to czas białych nocy – w nocy jest jasno jak w dzień). Czytałam o niej wcześniej i się przygotowałam odpowiednio do tej podróży. Wiedziałam zatem, że nie jest to zbyt ciepły kraj. To co trzeba koniecznie zabrać z sobą to czapka, szalik, rękawiczki, ciepłe buty z dobrą podeszwą, no i dobrą kurtkę (najlepiej chroniącą od wiatru i deszczu). Ja jedynie po mieście chodziłam w adidasach. Koniecznie trzeba zabrać ze sobą ręcznik, strój do kąpieli i klapki – jeżeli planujemy kąpiele w basenach. Wypożyczenie kosztuje drogo. Jeżeli ktoś nastawia się na zakupy tych rzeczy w Islandii to proponuję dobrze przemyśleć sobie tę sprawę. Islandia to drogi kraj.
Kraj ten nie należy do Unii Europejskiej.
Bilety lotnicze zostały zakupione odpowiednio wcześniej – bo już w październiku 2014 roku. Była promocja na loty z Anglii (Luton) do Islandii (Keflavik). Promocję robił easyJet. Natomiast Wizz Air lata od czerwca 2015 roku z Gdańska do Keflaviku.
Aby z tego lotniska dostać się do Reykjaviku należy kupić bilet autobusowy za 1900 ISK w jedną stronę. Bilety kupuje się na lotnisku. Najlepiej od razu kupić i bilet powrotny. Można też pojechać taksówką – koszt 13500 ISK.
Autobus jedzie 45 minut i dowozi też pod wybrane hotele, hostele itd (przewoźnik ma taką listę u siebie). Ostatni przystanek autobusu znajduje się w Reykjaviku naprzeciwko budynku Opery (HARPA).
Po Reykjaviku jeżdżą miejscowe, żółte autobusy. Koszt biletu to 400 ISK (bilet ważny jest przez godzinę). U kierowcy można kupić bilet tylko, gdy mamy odliczone pieniądze.
Jeżeli potrzebujemy wymienić pieniądze to proponuję zrobić to od razu na lotnisku. Generalnie Banki otwarte są od 9:00 do 16:00. Dodatkowo np. w centrum Reykjaviku są banki, które mają remont w swoich placówkach i w nich dostępne są jedynie bankomaty.
Walutą Islandii jest korona islandzka. Tak wyglądają ich monety i są dość ciężkie (mają też pieniądze papierowe).
Temperatura jaka była podczas mego pobytu to 6-8 stopni w dzień i 1-2 w nocy. Dodatkowo na Islandii wieją silne wiatry, które potrafią przewrócić człowieka. Stan ostrzegawczy był 2 czerwca kiedy to proponowano, aby osoby nie podróżowały nawet samochodami. Maj był najzimniejszym miesiącem od 36 lat. W różnych rejonach było jeszcze bardzo dużo śniegu.
Informacja turystyczna w Reykjaviku mieści się blisko Opery (HARPA) –
z 5 min. idąc pieszo. Obsługa jest bardzo kompetentna. Pomieszczenie jest duże. Możemy zabrać mapy, katalogi, ale również przejrzeć je na miejscu siedząc przy stole.
Należy pamiętać, że Reykjavik ma dwa porty lotnicze – są bardzo blisko siebie. Oddalone są mniej więcej o 15 minut od centrum stolicy, zatem jak mieszkamy w centrum to spokojnie możemy iść pieszo. Zwracam uwagę na to ponieważ pomyliliśmy lotniska i do docelowego dotarliśmy 5 min przed odlotem naszego samolotu. Na szczęście mając tylko bagaż podręczny wpuszczono nas na nasz lot (tego stresu jednak nikomu nie życzę:)).
Dobrze zarezerwować sobie nocleg z odpowiednim wyprzedzeniem (rezerwowałam przez http://www.booking.com w październiku i styczniu). Co do noclegów to mieszkałam zarówno w Guesthouse jak i hostelach.
Najtańsze sklepy, gdzie można zrobić zakupy spożywcze to Bonus – to taka nasza Biedronka
oraz Hagkaup – to takie nasze Tesco.
Co do cen to zacznę od tego ile kosztuje korona islandzka.
Zatem za 100 ISK płacimy 2,7819 zł.
Patrząc na to wygląda to dobrze, ale u nich ceny są podawane generalnie w tysiącach:) Przykładowe ceny podaję poniżej:
– woda od 74 ISK do 300 ISK za 0,5 litra
– bagietka (sklep Hagkaup) – 159 ISK; w innych sklepach od 250 ISK
– jogurt 500g – 323 ISK
– jogurt 170g – 141 ISK
– mufinka – 139 ISK
– baton Mars – 169 ISK
– zupy 1200 – 2500 ISK
– sushi można już dostać od 990 ISK, a w Blue Lagoon za 2100 ISK
ceny lodów
Ceny kartek pocztowych wahają się od 70 do 200 ISK. Jednak dopiero te od 100 ISK są naprawdę ładne. Znaczki do Polski kosztują 180 ISK. Kartki do Polski doszły po 5 dniach – zatem szybciej niż wróciłam z tej podróży:)
Za taki sweter należy zapłacić 32000 ISK
Paliwo:
W Islandii obowiązuje ruch prawostronny (tak jak w Polsce).
Jeżeli chcielibyśmy korzystać z basenów to tak jak wcześniej pisałam należy wziąć koniecznie ręcznik, strój i klapki. Za cały dzień na miejskim basenie, który posiada gorące źródła płaci się 650 ISK, a za wejściówkę i zakup dodatkowo potrzebnych rzeczy 1500 ISK.
To jest ich czekolada za 279 ISK
Ich słynne Hot Dogi za 380 ISK
Jako ciekawostkę napisze jeszcze, że naszym towarem eksportowym jest Prince Polo:) Jednak jego cena jest dużo wyższa niż w naszych sklepach…
Za zakupy możemy dostać zwrot podatku na lotnisku przy wylocie. Jednak niektóre sklepy mają limity. Ja się spotkałam z limitami 6000 ISK (od tej kwoty dano mi dokumenty).
Wtyczki elektryczne i napięcie – takie jak w Polsce. Nie spotkałam się z innymi.
Nie miałam problemu z internetem w Islandii.
Często w hostelach są ogłoszenia dotyczące poszukiwania osób na wspólną wyprawę – ponieważ kraj jest drogi to osoby wypożyczające samochód z chęcią przyjmą dodatkowych pasażerów.
Biura, które robią wycieczki po Islandii:
https://www.re.is/
https://www.nordicvisitor.com/
Co należy zobaczyć opisałam na kolejnych stronach.
Ogólnie rzecz biorąc Islandia mnie zachwyciła. Nie spodziewałam się, że tak bardzo będę nią zauroczona. Może nawet skuszę się polecieć tam jeszcze raz, aby zimą obejrzeć zorzę polarną (od października do marca):)