Będąc w Toruniu poszłam do Centrum Sztuki Współczesnej, aby obejrzeć wystawę „Do czysta” Mariny Abramović. Wystawę można oglądać od 8 marca do 11 sierpnia 2019 roku. Miała ona premierę w Moderna Museet w Sztokholmie w 2017 roku. Pokazywano ją również w Danii, Niemczech i we Włoszech. Teraz nadszedł czas, aby zaprezentować ją w Polsce. Na tę wystawę składa się około 120 dzieł (wideo, fotografie, obrazy, instalacje) – od prac pochodzących z lat 60. XX wieku do drugiej dekady XXI wieku. Wystawa zajmuje dwa piętra, a na parterze można jeszcze policzyć ziarna ryżu. Ja wyszłam po niej z mieszanymi uczuciami. Były prace, które bardzo mi się podobały, ale były też takie których nie chciałabym ponownie oglądać (biczowanie, samookaleczenie).
Bilet kosztował 25 zł.
Najpierw kilka słów o samej artystce.
Marina Abramović to mistrzyni performance’u i osoba, która jest na pewno jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci we współczesnej sztuce. Urodziła się 30 listopada 1946 roku w Belgradzie (dawnej Jugosławii), w zamożnej rodzinie. Pierwsze lata życia spędziła z babcią, która była gorliwą wyznawczynią prawosławia. Dopiero w 1952 roku zamieszkała z rodzicami. Niestety życie pod surowym nadzorem matki było trudne i pozbawione czułości. Marina od wczesnych lat młodości malowała i skończyła Akademię Sztuk Pięknych w Belgradzie. Potem na Akademii Sztuk Pięknych w Zagrzebiu zaczęła używać swojego ciała jako narzędzia w sztuce. Zarzuciła malowanie i zaczęła eksperymentować z dźwiękiem i performance. Na wystawie widać jak artystka wystawia na próbę własne ciało oraz bada swoje ograniczenia.
Wystawa zaczyna się od tej ściany ze zdjęciem Mariny Abramović i ustawioną obok pralką. O co chodzi z pralką? Marina opisała poniższe wspomnienie.
Byli jedną z pierwszych rodzin w Belgradzie, które miały pralkę automatyczną. Jej mama zamówiła ją w Szwajcarii. Babcia nie ufała pralce i rzeczy uprane w niej prała ponownie ręcznie. Pralka miała też wyżymarkę i pewnego dnia Marina zaczęła się nią bawić wkładając do niej palec. Niestety w pewnym momencie nie udało jej się zabrać szybko palca i chwyciły go walce. W domu była tylko babcia, która nie znała się na tym urządzeniu i słysząc krzyki oraz widząc co się dzieje zamiast odłączyć pralkę pobiegła po pomoc na zewnątrz. Gdy ramię było już w maszynie po łokieć babcia przyprowadziła mężczyznę, który również nie znał się na pralce. Użył on swojej siły i rozciągnął walce, aby uwolnić ramię. Poraził go prąd, ale ramię zostało uwolnione. Potem wróciła do domu jej mama i najpierw spoliczkowała Marinę nim odwiozła ją do szpitala.
Wystawa zaczyna się pracami z wczesnego okresu twórczości artystki. To obraz z serii Truck Accident (Wypadek ciężarówki) z 1963 roku.
A to praca Connect the Stars (Połącz gwiazdki).
Następnie można zobaczyć serię zatytułowaną Rhythm (Rytm), w której poddaje samą siebie ciężkim testom na wytrzymałość – zarówno fizyczną jak i psychiczną. Tutaj jest praca Rytm 10 z 1973 roku, gdzie wbija po kolei 1 z 20 noży pomiędzy palce dłoni i po każdym skaleczeniu zmienia nóż. To przeżycie nagrywa na magnetofonie i wchodząc do tego pomieszczenia słychać dźwięki tego performance.
To z kolei Rytm 5 z pięcioramienną gwiazdą – drewniane wióry namoczone w 100 litrach benzyny. Artystka podpaliła gwiazdę i chodząc dookoła niej obcinała m.in. włosy i wrzucała do ramion gwiazdy. Potem weszła do płonącej gwiazdy i się w niej położyła. Ogień zużył cały tlen i straciła przytomność. Publiczność nie zdawała sobie z tego sprawy i wyniosła artystkę dopiero wtedy, gdy ogień dosięgnął jej nogi.
Z kolei wieczorem 2 lipca 1975 roku zmieniła się na role z „okienną” prostytutką w Amsterdamie. Prostytutka zastąpiła Marinę na otwarciu wystawy. Ta zmiana ról pokazuje nawyki dotyczące postrzegania i oczekiwań oraz ukazuje zależność tożsamości od systemu społecznego.
W kolejnej sali znaleźć można m.in. drastyczną scenę samookaleczenia.
W 1975 roku Marina poznała w Amsterdamie Ulaya (Frank Uwe Laysiepen – artysta niemiecki) i był to początek ich związku. Byli tak symbiotyczni, że mówili o sobie jak o jednym organizmie. Oboje badali granice możliwości i wykorzystywali do tego ciało, czas i dźwięk. Performance Imponderabilia – to jedno z najsłynniejszych ich dzieł.
W lipcu 1977 roku naga para stanęła naprzeciw siebie w wejściu do Galerii Sztuki Nowoczesnej w Bolonii. Aby wejść do budynku ludzie musieli przecisnąć się pomiędzy nimi. Oczywiście ciekawe było do kogo staną przodem 🙂 Performance miał trwać 6 godzin, ale policja przerwała go po 90 minutach. Jednak i tak to co zarejestrowano na zdjęciach pokazuje ciekawą mimikę ludzi. Są również filmy na YouTube z tego wydarzenia i warto je obejrzeć.
Kolejny przykłady to wykorzystywanie wzajemnego krzyku, uderzeń czy zderzeń dwóch ciał. Poniżej jest przykład jak Marina i Ulay siedzą naprzeciwko siebie i uderzają się po kolei w twarz. Wszystko starannie nagrywali i nigdy nie powtarzali akcji. Wyjątkiem było jedynie przedstawienie danego performance przed kamerami telewizyjnymi.
Uczyli się również medytacji pod okiem mistrzów sufickich, australijskich aborygenów czy tybetańskich mnichów. Nabyli umiejętności pozostawania przez dłuższy czas bez ruchu. W Nightsea Crossing (Przeprawa przez morze nocy) – siedzieli naprzeciw siebie przez 7 godzin bez przerwy.
W performance Rest Energy (Energia spoczynkowa, 1980) widzowie słyszeli przyspieszone bicie serca artystów (wzmocnione przez mikrofony). Marina trzyma łuk, a Ulay napiętą cięciwę oraz koniec strzały, której grot był wycelowany w klatkę piersiową artystki. Jeżeli coś by się nie udało strzała trafiłaby ją prosto w serce. Ten performance trwał 4 minuty i 20 sekund – artyści mówili potem, że napięcie było nie do zniesienia.
Kolejnym ciekawym pomysłem był The House with the Ocean View (Dom z widokiem na ocean). Pokazano go w nowojorskiej Sean Kelly Gallery w 2002 roku.
Wybudowano trzy podwieszone pomieszczenia wychodzące na ulicę. Natomiast publiczność oddzielały od artystki trzy drabiny, w których zamiast szczebli umieszczono rzeźnickie noże skierowane ostrzami do góry. Marina Abramović mieszkała tam 12 dni, nie jedząc i nie odzywając się. Publiczność mogła zobaczyć jak śpi, medytuje a nawet jak bierze prysznic czy korzysta z toalety.
The Lovers (Kochankowie) to ostatni wspólny performance pary (Mariny i Ulaya), którym uczcili swoje rozstanie w 1988 roku. Miał on miejsce na Wielkim Murze Chińskim. W dniu 30 marca 1988 roku Marina wyruszyła na zachód z Shanhaiguan, a Ulay z pustyni Gobi na wschód. Spotkali się pośrodku Wielkiego Muru po 90 dniach – każde z nich przeszło już wtedy 2500 km. Tam uścisnęli się, pożegnali i każde poszło w swoją stronę. Stojące przed monitorami te dwie czerwone wazy pochodzą z 1989 roku. Wypolerowana powierzchnia jednej z nich odbija światło, a matowa powierzchnia drugiej pochłania je. Symbolizuje to niezdolność porozumienia. Układają się w kształt dwóch serc.
A to już drugie piętro. Na ścianie pokazane są ważniejsze lata życia artystki.
Zobaczyć tutaj można również portret Mariny ze świecą.
W performance Confession (Spowiedź) przywołuje wspomnienia z dzieciństwa i młodości patrząc cały czas na osła.
Jedna z sal jest poświęcona Manifestowi życia artysty. Wynika z niego, że artysta nie powinien: iść na kompromis ani z samym sobą, ani z rynkiem sztuki, robić z siebie bożka, zakochać się w innym artyście, mieć depresji czy kontrolować własnego życia. W tej sali postawiono również gabloty, w których umieszczono przedmioty artystki.
W następnej sali jest performance The Artist is Present (Artystka obecna, 2010). Ta akcja trwała 736 godzin w nowojorskim MoMA. Marina nieporuszona i niema siedziała na krześle i patrzyła na każdą osobę, która zdecydowała się usiąść naprzeciw niej. Nawiązała kontakt wzrokowy z 1675 osobami. W tym performance wykorzystano oprócz mebli również dwa duże ekrany, które ustawiono naprzeciw siebie – pokazywały artystkę i widzów twarzą w twarz.
Następnie zobaczyłam Count on Us (Polegaj na nas, 2004) – tutaj artystka dyryguje chórem złożonym z 86 dzieci śpiewających pieśni ku chwale Narodów Zjednoczonych. Ciekawy jest jej kostium, ponieważ do jej sukni były przyczepione dwa szkielety – jeden z przodu i drugi z tyłu. Chłopiec śpiewa pieśń o miłości, a dziewczynka o tęsknocie.
A to performance The Onion (Cebula) – artystka je całą cebulę razem z łupiną, oczy ma zwrócone ku niebu i narzeka na życie.
Artystka zaplanowała już ostatni performance…. Trumny będą trzy. Nikt nie będzie wiedział, w której jest ciało. Jedna zostanie pochowana w Belgradzie, druga w Amsterdamie, a trzecia w Nowym Jorku – trzech miastach, gdzie artystka żyła najdłużej. Widzów zapewne będą miliony…
Ktoś kiedyś powiedział, że sztuka nie musi się podobać, sztuka powinna poruszać i budzić emocje, zmieniać coś w nas oraz pozostawiać z otwartymi pytaniami krążącymi w głowie – to na pewno każdy odczuje po tej wystawie.