Orunia jest dzielnicą Gdańska od 1933 roku, jednak historia tego miejsca sięga niemal okresu powstania miasta. Jej nazwa pochodzi od pobliskiego potoku Orania. Początkowo znajdowała się tu osada, która była ważnym przystankiem na kupieckim szlaku wiodącym do centrum miasta. Przez stulecia bogata wieś zamieszkana była przez rzemieślników i rolników. Natomiast od XVII wieku zamożne gdańskie rody budowały tutaj letnie posiadłości. Z czasem Orunia przekształciła się w duże robotnicze przedmieście.
Teraz postaram się opisać tę dzielnicę, w której mimo zniszczeń można zobaczyć ciekawą architekturę XIX i XX wieku, budynki z muru pruskiego czy przedwojenny słup ogłoszeniowy.
Do tej dzielnicy możemy dojechać autobusami z Gdańska Głównego (132, 189, 207, 210). Najlepiej wysiąść na przystanku Gościnna. Tutaj znajduje się Oruński Rynek – to potoczna nazwa przestrzeni wzdłuż ulicy Gościnnej, która była nieformalnym centrum Oruni. Tuż koło przystanku jest kilka ciekawych obiektów.
Pierwszym z nich jest neogotycki Kościół św. Jana Bosko ukończony w 1823 roku. Budynek posiada 43-metrową wieżę, na której szczycie znajduje się krzyż osadzony na pozłacanej metalowej kuli. W jej wnętrzu ukryto kapsułę czasu, w której umieszczono dokumenty, monety oraz plan budowy obiektu. Pierwotnie była to świątynia ewangelicka, a w 1945 roku przejęli ją salezjanie (zakon przede wszystkim zajmował się pracą z młodzieżą, zwłaszcza ubogą).

Po wejściu, po lewej stronie, zobaczyć można dwie tablice. Na jednej przedstawiono dzieje Oruni, a na drugiej historię kościoła.

Niestety oryginalny ołtarz główny, boczne ołtarze i ambonę zdemontowano i zastąpiono nowymi w latach 80. XX wieku.

Tak wygląda drewniany balkon i organy.

Jeszcze taka ciekawostka – na murach kościoła można zobaczyć rozety, na których umocowana była trakcja tramwajowa. Pierwsza linia tramwaju konnego powstała w latach 70. XIX wieku i prowadziła do Oliwy. Potem powstały inne linie. W latach 90. zajezdnie znajdowały się we Wrzeszczu, na Siedlcach i w Oruni. Oruńska baza znajdowała się w miejscu Hotelu Zatoka. W drugiej połowie lat 90. XIX wieku wszystkie linie tramwaju konnego zostały zelektryfikowane. Linię tramwajową zlikwidowano w Oruni w 1972 roku (tramwaj poruszał się po jednym torze i były cztery mijanki).

Koło przystanku autobusowego znaleźć można resztki dawnego peronu.

Obok kościoła, przy ulicy Gościnnej 10 znajduje się najstarszy zabytek tego rejonu – niewielka kuźnia z muru pruskiego z początku XIX wieku. Występuje tu charakterystyczny dla budownictwa na Żuławach wysunięty do przodu podcień wsparty na trzech drewnianych filarach. To najmniejszy tego typu obiekt na Pomorzu i jedyna zachowana kuźnia na Oruni. Teraz mieści się tutaj kawiarnia Kuźnia, a za kawiarnią działa warsztat kowalski.

Obok znajduje się przedwojenny słup ogłoszeniowy.

Jak przyjrzycie się to zobaczycie fragmenty niemieckich napisów w górnej części tego słupa.

Kawałek dalej można zobaczyć niski murek – to pozostałość po płocie nieistniejącego już cmentarza ewangelickiego pod wezwaniem św. Jerzego.

Ten eklektyczny budynek o charakterze willowym przy ulicy Gościnnej 6 powstał około 1910 roku. We fryzie znajduje się płaskorzeźba przedstawiająca zboża, winorośl i kwiaty. Działa tutaj filia Poczty Polskiej.

Obok znajduje się budynek z około 1900 roku. Na początku była tutaj kawiarnia, a za budynkiem duży ogród ze stylowymi meblami, alejkami, fontanną i stawem po którym można było pływać łódką. Po wojnie mieściła się tu restauracja Swoboda. Od 1954 roku jest to budynek Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Henryka Wieniawskiego (to imię nadano szkole w 1967 roku). Niestety budynek został przebudowany i z oryginalnych elementów pozostało tylko wygrodzenie i balustrada balkonu.

Kamienica Borzechowskich posiada na dachu datę budowy 1892 rok oraz nazwisko właściciela.

Na dole mieści się sklep do którego warto zajść, ponieważ posiada oryginalne secesyjne płytki ceramiczne o motywach geometrycznych i roślinnych, elementy drewniane i stiukowe dekoracje na suficie. Dawniej znajdował się tutaj sklep mięsny.

Przy drzwiach można zobaczyć ciekawy dzwonek.

To kamienica przy ulicy Gościnnej 5 z 1920 roku, która w szczycie posiada rzeźbę leżącego lwa. Dawniej była pokryta złotą farbą i stąd pochodziła nazwa mieszczącej się tutaj restauracji Pod złotym lwem. Na piętrze były pokoje hotelowe. W latach 60. XX wieku zlikwidowano w tej kamienicy balkony.

W pobliżu znajduje się Lapidarium Oruńskie. To zbiór kamiennych zabytków Oruni. Ten kamień pochodzi z epoki średniowiecza i jest to kamień graniczny. Stawiało się je na na granicach posiadłości ze znakiem właściciela, tzw. gmerkiem, w postaci podwójnego krzyża. Obok stoi wywietrznik ze Zbiornika Stara Orunia.

Przy ulicy Gościnnej 1 znajduje się najbardziej okazały budynek na Oruni. W przeszłości pełnił funkcję oruńskiego ratusza, gdzie znajdował się m.in. urząd stanu cywilnego. Budynek w stylu neogotyckim pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. Nad oknami pierwszego piętra znajdują się dwie płaskorzeźby przedstawiające greckie boginie Temidę (bogini sprawiedliwości; trzyma wagę i miecz) i Demeter (trzyma sierp i bukiet kłosów oraz księgę; to bogini przyrody, płodności ziemi i urodzaju). Oryginalna jest także balustrada balkonu oraz maszt na flagę.

To już wszystkie ciekawe miejsca znajdujące się na terenie Oruńskiego Rynku, który objęty jest programem rewitalizacji. Warto zatem zobaczyć to miejsce jeszcze przed tymi pracami.
Następnie przeszłam przez ulicę, potem nad Kanałem Raduni i weszłam do Parku Oruńskiego.
Kanał Raduni jest to zabytkowy, sztuczny przekop Raduni o długości 13,5 km. Ma początek w Starej Raduni, w Pruszczu Gdańskim, a uchodzi do Motławy w Gdańsku. Powstał w połowie XIV wieku. Od zachodu opiera się o naturalne zbocze, a strona wschodnia to nasyp wysokości 4-5 metrów. Zbudowany został po to, aby doprowadzić czystą wodę do miasta, nawodnić fosy i zbudować młyny. Raz do roku za pomocą śluz i jazów był zamykany, aby umożliwić oczyszczenie dna.

Dawniej wiele budynków znajdujących się przy kanale miało własne mostki przerzucone nad nimi. Opowiadałam o tym pisząc o Biskupiej Górce (polecam również odwiedzić to miejsce).
W dniu 9 lipca 2001 roku na skutek wielogodzinnych opadów deszczu nastąpiło przerwanie wału Kanału Raduni w kilku miejscach i doszło do powodzi, która najdotkliwiej dotknęła Orunię (wiele budynków nie nadawało się po niej do remontu i zostało rozebranych).
Po przejściu nad kanałem weszłam do Parku Oruńskiego, który obecnie nosi imię Emilii Hoene – ostatniej prywatnej właścicielki tego miejsca, która zapisała je w 1917 roku miastu pod warunkiem, że nigdy nie będzie w nim szynku.

Już w XVI wieku znajdował się tutaj dwór myśliwski, a od XVII wieku właścicielami tego miejsca byli rajcy, burmistrzowie i kupcy. W XVIII wieku stworzono tu ogród botaniczny ze szklarnią, w której rosły ananasy, rośliny cytrusowe i kawa. Niestety wszystko uległo zniszczeniu w 1813 roku. W 1814 roku park i pozostałości dworu kupił radca handlowy Friedrich August Hoene. Powstała wtedy aleja czterdziestu lip i odbudowano dwór. To dwukondygnacyjny budynek, którego portal wejściowy zdobią kolumny toskańskie.

W pobliżu dworu była stajnia i wozownia.

W parku, na zboczu Góry Pięciu Braci, znajduje się dawna lodownia. To podziemne pomieszczenie wybudowane z kamieni, w którym dawniej przechowywano lód. Tego typu pomieszczenia pełniły rolę lodówek.
Po wojnie park był ogrodzony i zamykany o 22:00.
Zawróciłam i poszłam do kolejnych miejsc.
W tym poniższym przejściu podziemnym przy ulicy Junackiej od 2015 roku znajduje się mural namalowany przez Annę Taut. Jest to mozaika inspirowana przedmiotami przyniesionymi przez mieszkańców i fragmentami oruńskiej architektury. Im dłużej będziecie się przyglądać tym więcej ciekawych elementów zobaczycie.



Jak pokazałam już wcześniej na zdjęciu, po cmentarzu pozostał między innymi niski mur, stare aleje lipowe, płyta nagrobna oraz ten domek grabarza na ulicy Przyjemnej 7.

To ulica Urocza, gdzie można zobaczyć oryginalny bruk. Na zdjęciu pokazałam budynki numer 1 i 2, które powstały w okresie międzywojennym. Widać tutaj zmianę w architekturze – dekoracji praktycznie nie ma, kiedyś okna były na tyle duże że część lokatorów wymieniła je na mniejsze w późniejszym czasie. Dodatkowo każdy dom otoczony był zielenią.

Ten budynek po lewej został już wyremontowany zatem pokażę ten po prawej – lepiej na nim widać detale. Ciekawie wyglądają okna klatki schodowej.

Warto przejść się także ulicą Żuławską, która jest najdłuższą ulicą na Oruni. Tereny wokół tej ulicy to tzw. Dolnik – zwane były „warzywnikiem Gdańska”. Uprawiano tutaj owoce i warzywa, które sprzedawano w mieście. W tym rejonie znaleziono sporo ciekawych rzeczy: srebrne monety z X i XI wieku, antyczną zapinkę do spinania szat, trzy słowiańskie łodzie, które można obejrzeć w Muzeum Archeologicznym i Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku.
To budynek dawnej ochronki prowadzonej przez siostry dominikanki znajdujący się przy ulicy Żuławskiej 108. Na piętrze mieściło się mieszkanie kierownika. Obecnie znajduje się tutaj przedszkole.

Idąc ulicą Żuławską zobaczyć można różną architekturę.

To budynek przy ulicy Żuławskiej 19, który pochodzi z przełomu XIX i XX wieku. Został dobudowany do piętrowego domu o konstrukcji szkieletowej z 1857 roku. Oba te budynki do 1918 roku zajmował Johannishof – zakład poprawczy dla chłopców. Wychowankowie placówki otrzymywali tutaj także podstawową edukację i przygotowanie do zawodu. W 1946 roku mieściło się w tym budynku trzyletnie Liceum Wodno-Melioracyjne zwane Melioratką. Potem mieszkali w nim nauczyciele szkoły. Obecnie jest to budynek mieszkalny. Dla dziewczyn taki dom był na Lipcach.

Z ulicy Żuławskiej poszłam do tego skweru sąsiadującego z peronem PKP na gdańskiej Oruni. W tym miejscu grasował także Paweł Tuchlin zwany Skorpionem. Pisałam o nim opisując Gdańskie Muzeum Kryminalistyki.

Następnie poszłam dalej do budynku przy ulicy Dworcowej 18. Zlikwidowano tutaj balkony i zmieniono numerację. Kiedyś budynek miał numer 5 (jeszcze widać ten numer na bramie). Wiele znanych polskich zespołów nagrywało swoje teledyski na terenie Oruni. W tym miejscu nagrywał Voo Voo część teledysku do piosenki „Karnawał”.

A za rogiem jest taki niszczejący budynek z pięknym triforium. Niestety jest on w rękach prywatnych i miasto nie może go odremontować.

W pobliżu znajduje się Stacja Orunia – Gdański Archipelag Kultury jest kontynuacją działalności istniejącego już ponad 30 lat, zniszczonego w czasie powodzi w lipcu 2001, Domu Kultury Orunia.

Jako ciekawostkę napiszę, że ten poniższy wiadukt mógł być rozbierany i bez problemu ponownie składany.

Nie wiem czy pamiętacie, ale wcześniej opisałam Zbiornik Wody Stara Orunia, który także warto zobaczyć.
Są na Oruni jeszcze inne ciekawe miejsca, ale wybrałam te które wydawały mi się najważniejsze. Zachęcam do zobaczenia tej dzielnicy.