Będąc w Ubudzie w marcu 2016 roku zobaczyłam dwa muzea. Jedno z nich bardzo chciałam zobaczyć, a drugie wybrałam spośród innych chcąc poznać balijską sztukę.
Pierwszym z nich było Antonio Blanco Museum. Bilet kosztował
80.000 rupii. W ramach biletu jest napój. Tutaj podano mi Mangosteen tea.
Antonio był malarzem, żył w latach 1911-1999. Tym czym Gaudi był dla Barcelony, tym Blanco dla Ubudu. Dał się oczarować balijskiej tancerce
Ni Ronji i z nią założył rodzinę. Blanco przyjaźnił się również z Salvadorem Dali. Jedno z jego dzieci (Mario Blanco) również jest malarzem.
To muzeum powinno obowiązkowo znaleźć się na Waszej trasie – nawet jeżeli nie przepadacie za zwiedzaniem muzeów:)
Muzeum mieści się w domu malarza, położonym na wzgórzu. Wnętrze jest niezwykle kolorowe, obrazy umieszczone są w przepięknych ramach, które wspaniale współgrają z obrazem. Blanco malując obraz zawsze myślał również o ramie, w jakiej powinien on zostać umieszczony. Był ekscentrykiem i wizjonerem. Lubował się w śmiałych erotycznych przedstawieniach, a także w surrealistycznych motywach. Na jego obrazach widać zmysłowe kobiety, a raczej tylko zarys ich postaci, ruch, taneczną figurę. Najważniejsze są kolory i emocje. W środku nie można robić zdjęć.
Obejrzyjcie zatem poniższy film, na którym widać obrazy i ramy.
https://www.youtube.com/watch?v=fpDIzeh1nAY
Byłam również w ARMA Museum – to muzeum według mnie możecie ominąć. Bilet kosztował 60.000 rupii. W ramach biletu można napić się kawy lub herbaty.
Muzeum tworzą dwa budynki z malarstwem balijskim. Jeden poświęcony jest sztuce nowoczesnej, a drugi tradycyjnej.
Możecie przekonać się jakie jest to muzeum oglądając poniższy film.