Tagi
AMTRAK, City Hall, Deck The Hall Light Show, Edmund Norwood Bacon, Filadelfia, Macy's, Masonic Temple, Municipal Services Building, New Jersey Transit, New York Pennsylvania Station, Newark Liberty International Airport, NJ TRANSIT, Penn Station, Philadelphia, Philadelphia 30th Street Station, Ratusz, The Bond, United Airlines, zwiedzanie Filadelfii
Ledwie wróciłam z Australii na Święta Bożego Narodzenia, a już miałam zaplanowany lot do USA, aby spędzić tam Sylwestra. Moją podróż rozpoczęłam 28 grudnia 2018 roku.
Do USA leciałam linią United Airlines. Trzeba na nią uważać ponieważ kupując bilet promocyjny okazuje się, że nie ma wliczonego w niego bagażu i nigdzie nie ma o tym mowy. Nie mogłam dokupić zatem bagażu online i musiałam zrobić opłatę za bagaż na lotnisku. W jedną stronę zapłaciłam 52 EUR za bagaż do 23 kg. Dodatkową ciekawostką jest też to, że robiąc odprawę dla dwóch osób nie dostaje się miejsc koło siebie ponieważ miejsca przydzielane są automatycznie. Trzeba wtedy poprosić o zmianę miejsc, aby siedzieć koło siebie – pomagają w tym panie z obsługi przy bramce. Kupując bilet zamawiałam odpowiedni rodzaj posiłku, ale go nie otrzymałam – na szczęście mieli posiłki wegetariańskie. Jednak jedzenie w tej linii jest kiepskie.
Tym razem wylądowałam w na lotnisku Newark Liberty International Airport, które mieści się 15 km na południowy zachód od centrum Nowego Jorku. Z tego lotniska pojechałam darmową kolejką do New York Pennsylvania Station (Penn Station), aby tutaj kupić bilet i pojechać pociągiem do Filadelfii. Najpierw chciałam kupić bilet u przewoźnika AMTRAK ponieważ jechał najszybciej. Skierowano mnie do maszyny samoobsługowej. Bilety można było kupić tylko kartą i najpierw trzeba włożyć kartę, aby nawet sprawdzić ceny biletów. Okazało się, że bilety były drogie, najtańszy kosztował tego dnia 69 USD i musiałabym czekać na pociąg 6 godzin. Na najbliższy pociąg bilet kosztował ponad 100 USD w jedną stronę. Postanowiłam zatem wrócić do maszyny NJ TRANSIT (New Jersey Transit) i tam kupić bilet do Philadelphia 30th Street Station.
Bilet kosztował 12,50 USD. Kupowałam bilet tylko w jedną stronę ponieważ nie planowałam powrotu przez Filadelfię do Nowego Jorku. Maszyna wydrukowała dwa bilety: jeden za 9,25 i drugi za 3,25 USD.
Pociąg jechał około 2,5 godziny. Konduktor sprawdzał w pociągu bilety i zamieniał je na takie kartki, które wkładał przed siedzeniem.
Pogoda była kiepska, jechałam tym pociągiem m.in. przez Croydon.
Wysiadłam na stacji Philadelphia 30th Street Station
i mimo kiepskiej pogody (była mżawka) poszłam pieszo do hotelu. Chciałam zobaczyć jeszcze to miasto, a już się ściemniało. Przeszłam przez most (Market Street Bridge) – znajduje się tutaj ta statua orła.
W Filadelfii mieszkałam w Club Quarters Hotel. To bardzo dobry hotel w centrum miasta z eleganckimi pokojami.
Dodatkowo na poziomie recepcji było stanowisko z darmową kawą, herbatą i wodą oraz przekąskami (suszone banany, rodzynki, morele itd). Oczywiście była też możliwość darmowego skorzystania z internetu i drukarki.
Dotarłam do hotelu, zameldowałam się i po złożeniu rzeczy w pokoju poszłam zobaczyć miasto. Miałam tutaj być niecałe dwa dni, ponieważ docelowo w tym roku zapragnęłam zwiedzić Florydę i Filadelfia była tylko zaplanowana jako krótki przystanek.
Filadelfia leży w stanie Pensylwania i jest jego największą metropolią. W 1776 roku przedstawiciele 13 brytyjskich kolonii podpisali tutaj Deklarację Niepodległości. W latach 1790-1800 Filadelfia była stolicą Stanów Zjednoczonych. To największe pod względem liczby ludności miasto w Pensylwanii i piąte w kraju.
Pierwszym miejscem jakie zobaczyłam był Ratusz, który ukończono w 1901 roku. Budynek ma 167 metrów wysokości i tylko 9 pięter (ma też jedną kondygnację podziemną). Ciekawostką jest to, że do 1908 roku był najwyższym budynkiem na świecie.
Na tym poniższym zdjęciu, po prawej stronie widać jedną z wielu tablic umieszczonych w Filadelfii. Ta tablica informuje o Edmundzie Norwood Baconie, amerykańskim urbaniście i architekcie, urodzonym w Filadelfii. To właśnie jego wizje ukształtowały to miasto.
W tym świątecznym okresie Ratusz jest wspaniale ozdobiony i stoi przed nim choinka.
Już od 19 listopada 2018 do 1 stycznia, codziennie o 17:30, na fasadzie budynku wyświetlano pokaz: Deck The Hall Light Show.
Koło Ratusza ustawiono lodowisko, Holiday Market (od 17 listopada do 1 stycznia 2019) i zimowy ogród (Wintergarden), w którym można było zobaczyć sezonowe rośliny i pospacerować wśród migoczących świateł. Odbywał się tutaj także jarmark bożonarodzeniowy od 22 listopada o 24 grudnia.
Przed Ratuszem stał także kalendarz imprez.
Pora była na posiłek, ale szkoda było mi czasu, zatem wstąpiłam na szybki kawałek pizzy i poszłam dalej zwiedzać miasto.
W pobliżu Ratusza, przy 1 North Broad Street, stoi świątynia Masonów. Można ją zwiedzać w godzinach 9-17 (bez niedziel i poniedziałków). Posiada wiele sal w różnych stylach – niestety nie udało mi się zobaczyć tego miejsca.
Przed budynkiem stoi pomnik The Bond, który przedstawia George’a Washingtona pokazującego swój fartuch masoński Benjaminowi Franklinowi, dyplomacie który negocjował zaangażowanie Francji w niepodległość. Pomnik wykonał James West w 2017 roku.
Jak zawsze, duże wrażenie zrobiły na mnie świąteczne wystawy sklepów, które najbardziej podobają mi się w USA.
A to film pokazujący witrynę sklepu Macy’s – gdziekolwiek jestem zachwycam się ich wystawami.
Mgła, która spowiła wysokie budynki nadała im swoisty urok.
To Municipal Services Building znajduje się przy 1401 John F Kennedy Blvd, który został zbudowany w latach 1962-1965.
To już wszystko co udało mi się zobaczyć tego pierwszego dnia w Filadelfii.