W tym roku Jarmark Dominikański w Gdańsku rozpoczął się 28 lipca i potrwa do 19 sierpnia. To jedna z największych atrakcji letniego sezonu w Gdańsku i jest już na tyle znana, że co roku odwiedza go około 6 milionów gości.
W tym roku Jarmark obchodzi swoje 758-lecie. Tradycja Jarmarku św. Dominika sięga 1260 roku, kiedy to papież Aleksander IV zezwolił gdańskim dominikanom na udzielanie studniowych odpustów w dniu święta ich założyciela.
Natomiast jeden z najstarszych opisów Jarmarku pochodzi z XVI wieku kiedy to nuncjusz papieski Giulio Ruggieri napisał:
W miesiącu sierpniu odbywa się tu wielki Jarmark od św. Dominika czternaście dni i dłużej trwający, na który zbierają się Niemcy, Francuzi, Flamandy, Anglicy, Hiszpanie, Portugalczycy, i wtedy zawija do portu 400 okrętów naładowanych winem francuskim i hiszpańskim, jedwabiem, oliwą, cytrynami, konfiturami i innymi płodami hiszpańskimi, korzeniami portugalskimi, cyną i suknem angielskim.
Przybywali na Jarmark również cyrkowcy, akrobaci i kuglarze. Początkowo Jarmark odbywał się na Placu Dominikańskim. Z czasem, gdy zaczął się rozwijać, przeniósł się w okolice Wałów Jagiellońskich, ul. Długiej i nowych placów targowych: Drzewny, Sienny, Węglowy, Wąchany, Rybny – nazwy pochodziły od towarów, jakimi na nich handlowano.
Tę tradycję przerwała II wojna światowa i powrócono do niej dopiero
w 1972 roku. Wtedy była to impreza handlowa, która umożliwiała zakup deficytowych towarów. To właśnie wtedy symbolem Jarmarku stał się kogut.
Jarmark rozpoczęła ceremonia otwarcia, podczas której zaprezentowano napisany w oparciu o gdańskie muzykalia hejnał składający się z 758 nut. Każdego roku dopisywana jest jedna nuta.
W tym roku zobaczyłam bardzo dużo stoisk z rękodziełem, które jest promowane. Tak powinno to wyglądać co roku. W innych krajach, podczas jarmarków to właśnie rękodzieło jest podstawą, a nie zalewająca rynki chińszczyzna.
Rano jest mniej ludzi i łatwiej obejrzeć prezentowane wyroby oraz zrobić zdjęcia dlatego wybrałam się o tej porze.
Jest stoisko informacyjne oraz
Gospoda pod Kogutem.
Na Jarmarku można znaleźć ciekawą biżuterię, ubrania, obrazy, wazy, kubeczki, ozdobne dzwoneczki, pledy, poduszki i inne rzeczy. Poniżej pokazałam zaledwie kilka stoisk.
Wystawiają tutaj pięknie wykonane zasobniki, chusteczniki czy ładnie ozdobione koronką koszyczki.
Są też kamionki na ogórki.
Czy wiesz, że Palcówka to kiełbasa nierozerwalnie związana z Podlasiem?
Nazwa wzięła się stąd, że kiedyś była jedynie krojona i napychana palcami do cienkiego jelita. Palcówka ma wysoką zawartość czystego mięsa. Posiada charakterystyczne dla Podlasia przyprawy takie jak: gorczyca, majeranek, czosnek czy pieprz naturalny.
http://www.rarytasyzpodlasia.pl/
Znalazłam również stoiska z winami.
Oczywiście jak co roku są i stoiska z antykami.
Są też stoiska z pajdami ze smalcem i ogórkiem oraz
gorące ciastka kominkowe z Węgier.
A to już Karuzela Gdańska stojąca koło Baszty Łabędź.
Chodząc uliczkami Jarmarku można natknąć się na Halę Targową z 1896 roku. Wybudowano ją, aby zlikwidować handel uliczny. Po jej otwarciu zostały zamknięte wszystkie targi na Głównym Mieście i Starym Mieście (oprócz Targu Rybnego). Hala była czynna sześć dni w tygodniu. Podczas II wojny światowej praktycznie nie ucierpiała. Po wojnie była traktowana jako wytwór pruskiej architektury dlatego chciano ją wyburzyć w latach 60-tych XX wieku i wybudować w tym miejscu supersam. Na szczęście do tego nie doszło.
W 1999 roku, podczas badań archeologicznych odkryto pozostałości osady targowej, fundamentów romańskiego kościoła św. Mikołaja (1170 rok), cmentarza przykościelnego liczącego ponad 400 pochówków oraz pozostałości fundamentów Klasztoru Dominikanów. Znalezione materiały zostały zabezpieczone i przykryte posadzką. Częściowo są wyeksponowane w dolnej części hali.
Hala ma trzy trakty, które są wyznaczone słupami. Środkowy jest szerszy i wyższy, oświetlony w partii dachowej rzędami okien. Do wnętrza prowadzą
4 bramy umieszczone na przestrzał.
Obok hali na straganach można kupić świeże owoce i warzywa. Sama kupuję tu od lat na jednym ze stoisk moje ulubione jabłka – kosztele (prawdziwe, a nie oszukane).
Natomiast w tym zielonym budynku koło hali mieści się Piwnica Romańska, ale o niej napiszę już w następnym poście.